sobota, 19 kwietnia 2014

Czternaście miesięcy za nami!!!

Gdyby ktoś szybko liczyć nie potrafił, minął nam rok i dwa miesiące. Dzień wyjątkowy, Wielka Sobota, mini urodziny synka no i mój osttani tydzień z wiekiem dwudziestu czterech lat... ehhh... z tej właśnie okazji, moja mam, a babcia Dominika zasponsorowała nam sesje zdjęciową. Tak się fajnie złożylo, że w naszym mieście, pojawila się akurat Kamila. Wierzcie albo i nie ale jest ona jedną z trzech polskich fotografów, których zdjęcia są w moim klimacie. Mam swoje wymagania i ona je spelnia w 100%. Sesje zaplanowalam już dawno, czekaliśmy tylko na naszą Panią fotograf i zaciskaliśmy kciuki na dobrą pogodę. Powiedzmy, że się udało. Zimno jak na Syberii, lodem pi...ilo po łbach ale nie padało,  a dzień spędzilismy cudownie. Bardzo fajne przeżycie, tym bardziej jak fotograf ma dobre podejście, a już w szczególnosci do dzieci. Dominika interesowało wszystko, w szczególności sprzęt fotograficzny i nasze bańkowe rekwizyty, tylko nie pozowanie. Ale czego tu wymagać od małego brzdąca, który tylko marzy o ucieczkach w wielkim stylu. Sałatka owocowa została wymemłana małymi rączkami, bańki nie wychodzily,z nosa ciekly wydzieliny, a wlosy właziły do oczu. Pomimo to, był to jeden z fajniejszych dni w tym roku. Teraz czekamy tylko na rezultaty. Dzięki uprzejmości naszej znajomej i przyjaciółki Kamili, która pomagała jej i nam, udało się utrwalić Kulisy dzisiejszej sesji, co znajdziecie na końcu.
A teraz może o Donku. Jak to dziecko, coraz starszy, coraz większy i w coraz to nowszych miejscach mozna go znaleźć. Pisałam wam, ze w ciagu jednego dnia potrafi walnać się 5 razy głową o stoł, drzwi, framuge, sciane a nawet podłoge? Potrafi też wcisnać czolo między lodówke i szafke, a potem krzyczeć: RATUNKU! Bo sam nie potrafi się uratować z opresji. Ciągle napływają też do nas jego nowe fazy. Raz się czegoś boi, w następnym miesiącu już nie, a potem znowu nachodzi go przerażenie na daną rzecz. Tak samo jest z zachowaniami. Aktualnie znajduje się w fazie tanecznej, coraz więcej też śpiewa po swojemu i caly czas powtarza: Gęgęgę.
Oczywiście walczymy też z pierwszym młodzieńczym buntem, zbieractwem wszelakich smieci inadal nieprzespanymi nocami. Narazie idzie nam dobrze, oby tak dalej i, zeby tylko zdrowe to nasze dziecie było, a wszystko się jakoś ułoży.
Na koniec chcialabym złożyć wszytskim moim czytelnikom, zdrowych, radosnych, pogodnych i szczęśliwych Świąt Wielkanocnych. oby milość i pogoda ducha zagościla  w waszych sercach oraz domach...


















nasze Panie fotograf




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Prosze o pozostawienie opinii:)