piątek, 21 czerwca 2013

Przeczytaj to sie dowiesz

Katarzyna Figura, Rihanna, ja i wiele innych kobiet. Gwiazdy filmowe, celebrytki, piosenkarki, każda z nas może tego doświadczyć. Właściwie to każdy, kobiety, mężczyźni, dzieci. Czego? Przemocy. Tyle się teraz o tym mówi, co chwilę wychodzi na jaw kolejna sprawa tego typu. Znany polityk znęcajacy sie nad rodziną. Muzyk, który pobił swoją sławna partnerkę. Aktorka przyznaje sie do horroru, który trwał od lat! Na polsacie w Interwencji, srednio raz w tygodniu jest przedstawiony reportaż tego typu. Od czego sie zaczyna? http://nasygnale.pl/kat,1025343,title,Rodzenstwo-z-piekla-rodem-Terroryzuja-sasiadow,wid,15743317,wiadomosc.html, czyja w tym wypadku jest wina? Tych chorych dzieci? Czy może matki, która podchodzi do sprawy w sposób typowy dla wielu rodziców: No przeciez to wina wszystkich do okoła, tylko nie moich dzieci. Często to właśnie rodzice popełniają błąd, za który w przyszłości płacą ich dzieci, oraz ludzie którzy je otaczają. Brak kontroli, miłości, pokazania dziecku co jest dobre, a co złe. Nauczenia go odpowiedzialności, samodzielności ale także samokrytyki. Co robimy źle? Dziecko zaczyna rosnać, pozwalamy mu sie rozwijać, nagle naszym pociechom trzeba dać więcej, potrzebują naszego ciepła, przytulenia, zabaw. Co wtedy robi większość rodziców? Sadza malucha przed telewizorem i każe mu sie zająć samym sobą. Za jakiś czas, dziecku nudzi się gapienie w TV, wiec uczymy go obsługi komputera. Kupujemy gry nieodpowiednie do jego wieku, pozwalamy bez umiaru korzystać z internetu, a kiedy trzeba dziecko nauczyć wiązać buty, zrzucamy to na kark paniom w przedszkolu albo kupujemy buty na rzepy. Kary cielesne? No przecież dziecku trzeba dać klapsa bo się nie nauczy. Zapewne wiekszość z nas była w ten sposób uczona posłuszeństwa. A czy bezstresowe wychowanie, które tak jest aktualnie krytykowane, musi polegać na pozwalaniu dziecku na wszytsko? Moim zdaniem taki sposób wychowywania, polega na tym samym, tylko bez kar cielesnych i ciągłego darcia się na "gówniarza, który wszytsko niszczy i nie potrafi wysiedzieć przez chwile na dupie". Wychowywanie to ciągła nauka, tak samo dla rodziców, jak i dla dzieci, a klaps nie powinien być nauczycielem, tylko nasz głos i stanowczość. Ludzie, przypomnijcie sobie, jacy wy byliście. Co czuliście, kiedy zbliżał się do was cios wymierzony od ukochanej osoby. Jak często rozumieliście, co takiego zrobiliście źle? Ja zazwyczaj dopiero po fakcie uświadamiałam sobie, że coś jest nie tak. Byłam dzieckiem dosyć zywiołowym, tak jak większosć z was ale to powinien być powód do dumy dla rodziców, a nie dla ciągłego wymierzania kar. Nauczmy sie cieszyc z tego, że nasze dzieci są zdrowe i mogą biegać, lubią sie przytulać i mówić : "Kocham Cię mamo, tato", jeżeli są chore, to cieszmy sie, że żyją i popimo wszystko są naszymi małymi cudami. Nie odsuwajmy sie od nich i dajmy godnie dorastać. Wychowajmy nasze dzieci na porządnych obywateli, ludzi, którzy być może kiedyś nie będą się brzydzili podetrzeć nam tyłek na starość:). Tak wiele młodzieży teraz jest zmanipulowana przez rówieśników, telewizje, internet. W szkołach uczą się jak przetrwać, bo kto nie ma najmodniejszych butów, czy nie pali fajek, tak jak reszta, to jest gnębiony. To my musimy dać naszym dzieciom wzorce, bo inaczej, za kilka lat wszyscy będziemy cierpieć. Namawiasz dziecko do znęcania sie nad zwierzętami? To nie dziw się jak, za kilka lat Twój syn/ córka przyjdzie i Ci wbije nóż prosto w serce. A może tak zamknaąć go w ciemnej łazience za kare, bo zbiło kubek? Będzie to samo robiło, swojej rodzinie. Daj dziecku alkoholu, lepiej niech pije z nami niż gdzieś na ulicy! A może ten młody człowiek, gdyby nie próbował od nas, to wogóle by go nie ciągnęło do używek. 
 Zaczęłam posta od wymienienia maltretowanych kobiet, jest wśród nas ich tak wiele. Prawie nigdy, nikt nie wie o ich tragedii, do których często przyczyniły sie rodziny ich partnerów. Przemykają się chyłkiem, tak żeby nikt nie widział  zapuchniętych od płaczu oczu, siniaków na ciele. Jest ich tak dużo. Czy ktoś, kto zna mnie, pomyślaby, ze jestem jedną z takich kobiet? Nie, ponieważ odżyłam, po tym, lekko mówiac" niefortunnym" zwiazku, teraz mam normalny dom i rodzine. Ale w moim życiu były dwa lata, o których chciałabym na zawsze zapomnieć. Do dziś mam koszmary zwiazane z tym okresem  Dwa lata z człowiekiem, który był synem wojskowego. Jego ojciec pół życia znęcał sie nad nim i jego matką. I jaki to był wzorzec? Mogę sie założyć, że dwa lata wysłuchiwałam tych samych przekleństw, co mama tego człowieka. Na szczśscie, dzieki pomocy przyjaciół, uwolniłam sie od niego. Znalazł kolejną ofiarę, która dzięki mnie zdąrzyła sie od niego uwolnic, zanim wyrządził jej taka samą krzywdę jak mi. Wiem, że nadal szuka naiwnych kobiet i robi to bardzo profesjonalnie. Ja nauczyłam się, że za naiwność można zapłacić wysoką cenę. Niestey wiele osób jeszcze nie potrafi zauważyć zła i tkwią w zwiazkach tego typu, uzależnieni od swoich oprawców. Rozejrzyjcie się dookoła, może wśród waszych przyjaciół jest ktoś, kto rozpaczliwie potrzebuje pomocy tylko boi się o nią poprosić. I tak jak poprosiłam na początku, pokażmy naszym dzieciom normalne życie, żeby każdy kto je kiedyś pozna, nie musiał nigdy załować przyjaźni, czy związku z nimi.
Na koniec zbiór różnych historii związanych z tematem http://wiki.fakt.pl/Maltretowane-kobiety-prawdziwe-historie,1.html
P.S. W poście pisałam ciągle o kobietach, ale zdaje sobie sprawę z tego, ze męzczyźni też doświadczaja przemocy.

wtorek, 18 czerwca 2013

Rozwój niemowlęcia

Kochani moi! Z okazji  ukończenia 4-ech miesięcy przez naszego synka (jutro), postanowiłam napisać post o nim, a dokładnie o  rozwoju niemowlęcia na przykładzie Dominika:). Jak już wiecie 19 lutego 2013 roku, przyszedł na świat nasz syn. Był malutkim chłopcem, ponieważ ważył jedynie 3260, a  długość jego ciałka wynosiła 48 cm. Nałykał się sporo płynu oraz różnych innych wydzielin, dlatego przez pierwsze dni miał często problem i się dławił, nie tylko podczas jedzenia. Dominik pomimo tego, że był taki mały, bardzo szybko to nadrobił. W piątym tygodniu życia ważył 4950 kg i urósł  7 cm. Aktualnie waży ok 7500kg a długość jego ciała to 65 cm. Czyli spokojnie mogę stwierdzić, że rozwój fizyczny ma jak najbardziej prawidłowy. Niestety piersią karmiłam go tylko przez pierwszy miesiąc. Potem nastąpił tak zwany skok rozwojowy i nie nadążałam z wytwarzaniem pokarmu, a kiedy przyzwyczaił sie do butelki, to już nie było zmiłuj. Nie mam tyle samozaparcia, co niektóre matki. Nie moge tez powiedzieć, że wyszło mu to na chorobe. Jak do tej pory, ani razu nie miał nawet podwyższonej temperatury, a jego problemy z brzuszkiem skończyły sie wraz z wprowadzeniem sztucznego pokarmu (karmiąc piersia, odżywiałam sie prawidłowo). Dodatkowo, żółtaczke miał aż 10 tygodni, ponieważ do 9-tego tygodnia dokarmiałam go moim mlekiem i zażółcenia nie chciały ustąpić. Przez pierwsze 3 miesiące miał dziwne odruchy, które bardzo przypominały odruch MORO ale były częstsze i bez wyraźnego powodu, dlatego niektórzy "lekarze" nie byli pewni co to jest i skierowali nas do pediatry. Oczywiście, dostaliśmy się do niego 2 tygodnie temu, czyli wtedy, kiedy już nie było żadnych nieprawidłowych odruchów. Z tego co wyczytałam, sporo niemowląt ma takie dziwne ruchy. Jezeli nie zaniknął one po 3 miesiącu, to powinno się zgłosić to swojemu lekarzowi rodzinnemu, który przebada dziecko i postanowi co dalej. Jeżeli chodzi o prawidłowe odruchy noworodków oraz niemowląt to wklejam linka z ciekawym artykułem http://www.edukacja.edux.pl/p-12634-odruchy-u-noworodkow-i-niemowlat.php, poczytajcie sobie i możecie sami sprawdzić na przykładzie swoich maluszków, czy mają prawidłowe zachowania, czy nie. Oczywiście, jeżeli dziecko nie zareaguje, to nie znaczy od razu, że coś jest nie tak. Po prostu możliwe, że wy coś źle robicie, bądź odruch sie jeszcze nie wykształcił, albo już zanikł. Dobra, przejdźmy do konkretów, bo jak zwykle krąże.
W pierwszym miesiącu Dominik za dużo nie potrafił:). Często bolał go brzuszek, sporo spał, coraz więcej widział ale nadal bardzo mało, przyzwyczajał sie do nas, naszych głosów. Od poczatku też dużo kładłam go na brzuszku, co jest zalecane i teraz nie ma już problemu z silnym trzymaniem główki, czy podparciem na przedramionach. Jak to małe dziecko, wymagał dużo opieki, czułości, przytulania, głaskania. Dla przyszłych mam, polecam ten filmik: http://www.youtube.com/watch?v=ASEjSYlnbzM, mi pomógł w kilku sytuacjach. Kolka nas ominęła więc wszystkie noce były raczej przesypiane. Dziewczynom z kolkowymi dziećmi polecam ciepłe okłady na brzuszek (np. z pieluszki), albo turlanie po łóżku. Dosłownie jak byście sie turlały z góry, w te i spowrotem, dodatkowo dzieci bardzo to lubią i jest to świetne ćwiczenie. Po 5-ciu tyg zgłosiłam health visitor, że  mały je nawet co pół godziny i wydaje mi się, że ssie, nie dlatego, ze jest głodny ale ,po to, żeby ssać. Ta miła Pani obliczyła na podstawie jego aktualnej wagi i długości ciała, że Domiś powinien jeść co 3 godziny 100ml. Jak to zaczęłam wdrażać, tak bez problemu trwamy do dziś. Teraz mały je mniej, w nocy sie mniej budzi, a ilość tez zależy od humoru ale zazwyczaj jest to 120 ml. Czasami jest głodny po 2,5 godzinie.   

                                                             filmik z pierwszego dnia życia:)
Kolejny link : kalendarz rozwoju niemowlaka, u nas wszytsko sie zgadza oprócz kilku rzeczy o których napiszę . Naśladownictwo  było dopiero w drugim miesiącu:). Trądzik niemowlęcy ustąpił po jakiś 6-ciu tygodniach ale do dziś ma jeszcze troche ciemieniuchy której nie możemy się pozbyć.
W drugim miesiącu życia, synek zaskoczył nas przekręcaniem sie z brzuszka na plecy. Robił to dosyć czesto ale nigdy nie było to świadome. Od poczatku zapewniałam mu dużą gamę kolorów i dźwięków, co bardzo mu się podobało. Często śpiewamy też piosenki dla dzieci, aktualnie Domiś zaczyna już je rozpoznawać:). Głużenie zaczęło się u nas, kiedy miał jakieś 2,5 msc. Główkę trzymał sztywno po skończeniu 3 miesięcy. Coraz więcej naśladował, widział, śmiał się. 5 czerwca usłyszeliśmy piewszy głośny śmiech i od tej pory cisza:(. Nasz syn to złośliwa bestyjka i on pięknie się śmieje ale woli gadać pół godziny i piszczeć, a za cholere sie głośno nie zaśmieje. Jak go łaskoczemy to aż czerwienieje, a i tak jest cisza. Najbardziej lubię, kiedy go wołam, widzę, że mnie słyszy ale patrzy sie wszędzie tylko nie na mnie i uśmiecha sie pod nosem, za jakiś czas kiedy wreszcie zaczynam sie poddawać, spojrzy sie na mnie z taaakim bananem na twarzy, że matke wyrolował. Od jakiś dwóch tygodni, kiedy zobaczy jakieś fajne kolorki albo coś ciekawego, to rzuca sie na rękach, mało nie wyleci do tej rzeczy. Coraz bardziej rozróżnia otoczenie i bez problemu poznaje nasze twarze. Do babci gada wiecej, bo babcia robi co sobie tylko ksiaze zażyczy, a mama stara sie go nie nosić na rękach i nie przyzwyczajać do wygody, tylko do samodzielnej zabawy.  W 3-cim miesiącu  zaczął też pięknie chwytać i wychodzi mu to coraz lepiej ale nadal ulubioną zabawą są rączki. Powoli też poznaje swoje stopy i jest ciekawie:). Co do padążania wzrokiem za przedmiotem, robi to od dawna. Noce przesypia w zalezności od tego, jak śpi w dzień i od kilku już dni próbuje się odpychać nóżkami kiedy leży na brzuchu. Zawsze dla zachęty kładę przed nim zabawki. Mam nadzieję, ze chociaż odrobinkę wam pokazałam prawidłowy rozwój niemowlaka i przyszłym mamom w czymś pomogę podajac te linki. Na koniec powiem tyle: WSZYTSKIE DZIECI SĄ WSPANIAŁE I TE ZDROWE I TE CHORE I KAŻDE DZIECKO TRZEBA KOCHAĆ TAKIM JAKIE JEST, BO TO CUD OD BOGA! Dla porównania, aktualny filmik, czyli od niewidzącego prawie nic noworodka do małego szaleńca:)

 

P.S. Dominik nadal często sie dławi, pijąc wodę, oraz sporo mu się ulewa po karmieniu. Jeżeli waszym maluchom będzie się ulewało dużo i będziecie się o to martwić, nie ma po co siać paniki. Najważniejsze, zeby dziecko prawidłowo przybierało na wadze i miało dobry kolor kału. Chyba, że ma problemy tego właśnie typu i np. czesto płacze. Wtedy warto porozmawiać z pediatrą, to może być alergią, bądź inne zaburzenie.

środa, 12 czerwca 2013

przykładowy dzień z życia młodej mamy

Kochani! Od 3 tygodni robię zdjęcia specjalnie do tego posta. Nie byłam w stanie przez cały jeden dzień ich robić, potem zgubiłam aparat, rozładowałam baterie itp. Wydaje mi sie, że posiadam juz wszytskie materiały które sa mi potrzebne do zamieszczenia tego wpisu. Będzie on przyjemny, ponieważ znajdzie się w nim dużo zdjęć i krótkich opisów:).    Pragnę wam pokazać jak wygląda mój bardziej intensywny dzień. Prace domowe stram się rozdzielać tak, zeby codziennie coś robić, a za bardzo sie nie orobić:). Miłego oglądania!
P.S Oczywiście w ciągu dnia wykonuję po kilka razy wiele z tych czynności. No i toaleta poranna jest także wieczorem+ kąpiel:)



wstajemy 6-7 rano, trzeba pomyc buteleczki z nocy

poranna toaleta, zawsze mały w bujaczku mi towarzyszy:)
karmimy się wzajemnie;)

oglądamy ulubione strony internetowe

zmieniamy pampersa tak okoła miliona razy na dzień, śmierdzący prezent jest zazwyczaj raz dziennie, rano.

bawimy się

mama dalej je

tata wstaje ok 8 rano jak ma 2 zmiane w pracy

czasami chodzimy na tygodniu na siłownie


babcia przejmuje małego

Wreszcie zjałam!

wracamy z siłowni, pora karmienia( nie zawsze, zalezy od tego o której je w nocy)

trzeba się odbić

przebrać zarzygane ubranko

pięknie już chwytam!

pora na spanko, z rana tak co godzinke!
ok 10.30 chłopaki wyruszają do pracy!

ogarniam kuchnie póki mały śpi

i po sprawie

nastawiam pranie

sprzątam łazienke, dwa razy w tygodniu tak calkiem niezle:)

wywieszam pranie

obudziłem się
zabawa się znudziła...

trzeba wymienić na inną

tu też beznadzijenie już

znowu u babci

idziemy na spacerek koło południa, na jakieś 3 godz, około 2 razy w tygodniu do centrum          
po powrocie jemy obiad

jak pamietamy to damy witaminki profilaktycznie:)

ok 3 razy w tygodniu prasujemy:)


w między czasie, przebieranie, zabawianie, gotowanie, amam je, dziecko je, kapiel co drugi dzien, a po kąpieli....

ślicznie się uśmiechamy

ok. 21 padamy! Dobranoc!

wtorek, 11 czerwca 2013

Dziecko z rozbitej rodziny



Witajcie! Z racji tego, ze nie jestem w stanie się ruszać po wczorajszych ćwiczeniach z Ewka, postanowiłam opisać moje przemyślenia na pewien temat. Całosć  będzie dotyczyła dzieci     z rozbitych rodzin. Zaczne może przykładem znajomych, którzy zaczęli być ze sobą podobnie wtedy kiedy ja z Piotrkiem. Bardzo sie kochali, a dziewczyna zaszła w ciaże niedługo po mnie. Teraz mają śliczne, zdrowe dziecko ale miłość wyparowała. Najprawdopodobniej niedługo się rozstanął i do końca zycia będą drzeć koty o dziecko. Nie wiem ile osób czyta tego bloga, nie wiem też ile z was pochodzi z rozbitych rodzin ale mogę opowiedzieć wam co czuje takie dziecko, ponieważ ja pochodzę z takiej rodziny ( pisząc ten tekst nie chce nikogo obrazić,  chcę po prostu przedstawić wam najgłębiej skrywane dotad uczucia i dla mnie to też nie jest łatwe).  Kiedy moi rodzice się rozchodzili, miałam około 5-ciu lat. Co pamietam z tego okresu: pamietam jak tata wrócił z pracy z Niemiec i budowaliśmy wymarzony dom z klocków Lego które mi przywiózł. Pamiętam również afere, bagaże i tatę wychodzącego z domu i próbującego wytłumaczyć małej dziewczynce, ze tak musi być  bo się z mamusia nie mogą porozumieć. Pamiętam też mamę która chciała, żeby wrócił ale on się nie cofnął. Nie wiem czy to są prawidłowe wspomnienia ale moja, wtedy jeszcze nierozumiejąca za dużo głowa,tak tą sytuację widziała.  Co było potem; mama zaczęła się spotykać z kimś innym, tata też. Lubiłam ich nowych partnerów i cieszyłam sie z powiększającej rodziny,n ponieważ liczyłam na więcej prezentów. Szybko pogodziłam się z zaistniałą sytuacją. Na weekendy jeżdziłam do taty i jego przyszłej żony. Na tygodniu siedziałam w domu i się uczyłam, ponieważ wtedy chodziłam już do szkoły. Nie miałam nigdy problemów z tym, że mam rozwiedzionych rodziców. Dzieci sie ze mnie nieśmiały, cierpiałam jedynie wtedy, kiedy tata nie mógł przyjść na jakieś przedstawienie w szkole, czułam się odrzucona i niekochana, nie potrafiłam zrozumieć tego, że on nie może. Kiedy już moi rodzice założyli nowe rodziny, a na swiat przyszło moje rodzeństwo, ja zeszłam na drugi plan. Wiadomo małe dzieci są absorbujące, ale ja starałam sie być dobrą starszą siostrą.  Jest też jeden aspekt o którym należy tu powiedzieć i który zdarza się prawie zawsze. Kiedy przychodzą na świat nowe dzieci z nowymi partnerami, te pierwsze stają sie zapomniane, odchodzą coraz bardziej na drugi plan i nie ma sie dla nich już tak czasu. Moi rodzice byli bardzo młodzi kiedy się poczęłam, nie dojrzali jeszcze emocjonalnie do tego, żeby mieć dzieci.  Przypomnijcie sobie swoje młode lata liceum i tego co byście zrobili gdyby się okazało, ze w drodze jest wasze dziecko? Niestety albo sie rzuca wszystko i zaczyna dorosłe zycie albo tak jak to niektórzy robią, oddaje się je do adopcji bądź zostawia w rynsztoku. Na szczęście, rodzice porzucili dotychczasowe zycie i postanowili stworzyć mi dom. Nie mam pretensji o to, ze im nie wyszło. Jedyne negatywne emocje jakie czuje są związane z moim tatą, ponieważ bardzo go kocham, a nie dano mi szansy poznać go, tak samo dobrze jak miały szanse to zrobić jego młodsze dzieci Po kilku latach przestałam przyjeżdżać do niego na weekendy, po prostu tak wyszło. Mam z tatą kontakt i przybliżyliśmy sie do siebie w późniejszych latach ale dziecko potrzebuje wsparcia obojga rodziców. Przytulenia, wyrażenia pozytywnych emocji, pójścia na lody, rozmowy. Całe życie oszukuje się, że mnie to nie nie boli ale to siedzi w każdym dziecku z takiej rodziny.  Czasami kiedy ogladam stare zdjecia z tatą to płacze, nie wiem czemu, takie włąśnie emocje u mnie wywołują wspomnienia i ukryty żal. Czasu niestety nie da sie cofnąć. Zawsze będzie jakiś tam ból ale trzeba iść do przodu i jeżeli jest okazja to starać sie naprawić to co jeszcze tak naprawdę nie przepadło. Osobiście dołożę wszelkich starań, żeby moje dziecko/ dzieci, nigdy nie musiały przeżywać tego co ja. Wiem, że wybrałam do tego najlepszego mężczyznę pod słońcem:).
Podsumowując; Jeżeli kiedyś w życiu wam nie wyjdzie, wasza miłosc do partnera przepadnie, a szkoda wam bedzie dzieci, lepiej sie rozstać, niż trwać w czymś czego nie ma. Dzieci widzą kiedy rodzice się nie kochają, a potem same nie potrafią okazywać uczuć partnerowi.  Ale na Boga, rozstańcie sie w cywilizowany sposób! Nie pozwólcie, żeby wasze dziecko widziało wyprowadzkę jednego z rodziców, spakowanych walizek. To naprawdę zostaje w pamięci. Oczywiście zależy też ile dziecko ma lat. Po drugie nie drzyjcie kotów przy nim. Nie wydzierajcie go sobie z rąk. Matki są często bardzo wredne i grają dzieckiem, żeby wzbudzić poczucie winy w ojcu. Nie wolno tak robić! Wtedy  właśnie dziecko najbardziej cierpi i to ono najwiecej pamieta. Można dojść do porozumienia jak sie tylko chce i nawet jeżeli żyjecie oddzielnie, to starajcie się być jednomyślni co do wychowywania waszej pociechy. Kiedy jedno gada: idź do Kościoła, a drugie mówi: Nie słuchaj matki, nie ma racji., to się to na was w końcu odbije, a dziecko zacznie was robić w konia i będzie was wykorzystywało na każdym możliwym kroku. I nigdy nie mówcie źle na drugiego rodzica! Najczęściej odnosi to odwrotny skutek i przynosi nienawisć do tej osoby która najwięcej gada! Otworzyłam się troche przed wami, po to, żeby na swoim przykładzie, być może otworzyć oczy niektórym osobom. mam nadzieje, ze wyciągniecie pozytywne wnioski.
 Pozdrawiam






sobota, 8 czerwca 2013

totalnie o niczym

Mój pierwszy samotny wieczór w UK. Oczywiście oprócz tej pierwszej nocy po porodzie w szpitalu. P)iotrek poszedł oblewać narodziny synka jego kolegi, a ja siedze i sie nudze. Nie wiem co mam ze sobą zrobić, zapewne pójde zaraz do łóżeczka, poczytam troche książke i zasne obok mojego małego królewicza. Też bym chętnie gdzieś wyszła, a nawet nie ma z kim:(. Piotrek powiedział, że w POlsce chętnie zostanie z małym na noc i będe mogła sobie gdzieś pójść z koleżankami na impreze... Hahaha, trzeba jeszcze te koleżanki mieć, bo wątpie, żeby któraś poszła ze mną na tygodniu poszaleć na parkiecie. Ale to człowiek traci znajomych mieszkajac za granicą. Prawdziwego przyjaciela, który będzie z Tobą na dobre i na złe  jest cieżko znaleźć. Czasami komuś wydaje się, że trafił, a życie pokazuje wielką czarną dupę. Niestety, taki los. Wogóle mam doła i wam dzisiaj posmuce i ponarzekam. Od 3 msc jestem na diecie( mocno podkreślam tutaj słowo z PODJADANIEM), tak naprawde to od 2 tygodni jest lepiej i naprawde odstawiliśmy słodycze i fast foody. Ciężko się odzwyczaić bo za hamburgeca z McDonalda bym "zabiła" ale ostatni piątek pokazał, ze jednak mój organizm tego nie toleruje. Oj, było cierpienie i ogromny brzuch. Dodatkowo od poczatku maja chodzimy 3 razy w tygodniu na siłownie, robimy aeroby plus siłowe. Czasami cwiczę też z Ewka Ch. no i co? GÓWNO! - 1kg. O tyle z tego wyszło No dobra, schudłam z brzucha ok 10 cm w talii i z pasa ok 8 ale co z tego? Ja chce ważyć jeszcze 4 kg mniej. No więc znowu wróciłam do diety z ograniczeniem węglowodanów prawie do minimum. Zaczeliśmy też brać l-karnityne, zobaczymy co z tego wyniknie. Moge wam jeszcze powiedzieć, ze oglądajac wczoraj na youtube bardzo ciekawy reportaż "cygańskie dzieci ulicy", padł mi telefon (rozładowana bateria) no i co? Kolejna dupa! Równo rok po pierwszej naprawie, padł soft. Jest możliwe, żeby wgrali mi w telefonie polecenie: za rok telefon ma paść? hehe, nie wiem sama:). Zaczęłam się wkurzać, ciskać i płakać, aż Piotrek stwierdził, ze na imieniny kupi mi nowy:). Ale mam cudownego mężczyznę:). Żeby nie było, on też ma imieniny w tym miesiącu, wiec mu sie odwdzieczę:). Poza tym, ogromnym plusem w moim życiu (oprócz Piotra), jest oczywiście nasz syn. Takie małe światełko. oglądałam dzisija filmiki z nim w roli głównej, które nagrywałam dwa miesiace temu i ejstem przerażona tym, jak szybko takie dziecko sie rozwija i uczy nowych umiejętności. Chociażby patrząc na samą mimikę twarzy. Na początku każda minka była nieumyślna, a teraz cwaniaczek świetnie wie co robić:). Ale mamy bardzo radosnego syna wiec, nie ma co się martwić. Byleby do przodu. Buzziaczki:*
P.S zgubiłam jeszcze karte do aparatu! ale ja to mam łeb! Na końcu mały utwór do dzisiejszego klimatu!
sprzed miesiaca!




aktualnie ulubiona zabawa:)


środa, 5 czerwca 2013

małe recenzje filmowe

Korzystając z chwili w tym moim aktualnie zaganianym życiu, postanowiłam napisać trzy krótkie recenzje z filmów jakie niedawno obejrzałam.
1. Film który mnie wzruszył najbardziej. dużo pozytywnych wibracji oraz głębia przekazu. Kochani, film jest podzielony jakby na dwie cześci, opowiada historie dwóch mężczyzn, których losy łączą się w tragicznym zdarzeniu. Nie polecam tego obrazu ludziom którzy nie lubia filmów psychologicnych. Kiedy oglądałam go drugi raz z Piotrkiem i spojrzałam na niego, jego oczami, zauważyłam jak bardzo jest nudny. Ale oczywiscie tylko oczami mojego mena:), on nie lubi tego typu filmów:). Mogę jeszcze dodać, że film jest nieprzewidywalny i ma sporo zwrotów akcji:). Ogólna ocena 5/5, dla mnie bomba.




2. Jako świeżutko upieczona mama, bardzo załuje, że go obejrzałam. Poruszył i wstrząsnął mną do głębi. bardzo mocny i otwierajacy oczy. Człowiek po nim zaczyna rozumieć, że przecież jest mnóstwo sytuacji podobnych jak w tym filmie. Rodzin które tak samo żyją. Nie polecam go młodym mamom, ja zryczałam się jak bóbr i nie mogłam dojść do siebie. Prawie obudziłam Dominika tak bardzo chciałam go przytulić:).Ogólna subiektywna ocena 4/5 (ponieważ film był naprawdę niezły i w innej sytuacji na pewno bym na niego inaczej spojrzała)

3. Kac Vegas 3-  Co miesiac chodzimy z Piotrkiem na randki, żeby oderwać się od rzeczywistości troszke. W tym miesiacu wybór padł ponownie na kino i na ten właśnie film. Obie poprzednie częsci oglądaliśmy i wyszliśmy z kina mocno zawiedzeni. Już przy drugiej częsci było sporo narzekania, że film jest drętwy, teraz z komedii zamienił się w akcje! Wiadomo, że były słowa których nie mogliśmy zrozumieć ale patrząc na reakcje widowni, rzeczywiście nie tylko my odniesliśmy takie wrazenie. Nie był zły, było kilka sytuacji śmiesznych ale  najbardziej skupialiśmy się na sytuacji tego z broda:P. To głównie o nim była ta część i o jego wewnętrzej przemianie. Sporo zwrotów, film nieprzewidywalny. Ogólna ocena 3/5


Co wam mogę jeszcze napisać. Od początku maja chodzimy na siłownie, centymetry lecą w dół, coraz bardziej się sobie podobam ale jest jeszcze bardzo dużo do poprawki. Czasami ćwiczę też skalpel Chodakowskiej ale nie lubię go. Męczę się przy nim jak nie wiem kto. A z siłowni wychodzę zadowolona. Bardzo poprawiłam sobię kondycję i wytrzymałość. Dodatkowo jesteśmy trochę na diecie, ograniczamy na maksa słodycze, wcinamy więcej warzyw i owoców. mogę szczerze polecić każdemu  uprawianie jakiś sportów, to jest bardzo wciągajace i każdy dzień bez siłowni to dla mnie męka. Opócz tego, zaczęło sie u nas wreszcie jakiekolwiek lato i już tak sobie spaliłam plecy, że nie mogę się opierac o nic. Pozdrawiam goraco z dziisaj zachmurzonego Newcastle under Lyme!